Dziś udaliśmy się w "wielowymiarową" podróż... . Naszą drogę liczyliśmy nie tylko kilometrami, ale (a może przede wszystkim) wydarzeniami zatopionymi w wojennej zawierusze lat 40-tych ubiegłego wieku. Punktem odniesienia stał się nasz Patron Wiktor Halfar, który część swego życia zostawił w Poznaniu. Ta świadomość pozwoliła nam zrozumieć, iż żył w konkretnym czasie, miejscu i okolicznościach. Co więcej, miał plany, marzenia i cele, które pokrzyżowała II wojna światowa... .
Nasz bohater stał się niejako inicjatorem wyjazdu do Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu. Dzięki uprzejmości jej pracowników poznaliśmy cele i formy działalności IPN-u oraz mieliśmy okazję zwiedzić i poznać funkcjonowanie archiwum zakładowego. A jaki istnieje związek Wiktora Halfara z tą instytucją? Otóż właśnie tam zbadano jego życie i działalność (na tyle, na ile pozwalają dostępne źródła), które zostały nam przedstawione. Ten związek wzbogacony osobistymi wspomnieniami p.Hilarii Krzywańskiej (siostry p.Wiktora) przybliżył nam życie nietuzinkowego człowieka, patrioty, członka Armii Krajowej zamordowanego przez Nazistów w 1945r.
Ostatnim najważniejszym akordem tego spotkania było odsłonięcie tablicy pamiątkowej przy ul. Wierzbięcice 49. To właśnie tam przebywał p.Wiktor. Szliśmy ulicą, po której on chodził... . Patrzyliśmy na budynek, do którego wchodził.... . Przejeżdżaliśmy obok jego miejsca pracy (Zakładów Cegielskiego)... .
Takie doświadczenie sprawiło, że "przekroczyliśmy" dwa światy-teraźniejszy, z którego przyjechaliśmy oraz przeszły, z którego wyjeżdżaliśmy... . Przekroczyliśmy próg przeszłości - patrzyliśmy, słuchaliśmy i doświadczaliśmy świat oczami, uszami i sercem p. Wiktora... . On już nie był jednym z nich (tych, którzy odeszli), ale jednym z nas... .
Wróciliśmy wzbogaceni również dosłownie, gdyż otrzymaliśmy materiały edukacyjne oraz gry dydaktyczne, za które bardzo Instytutowi dziękujemy. Serdeczne podziękowania ślemy także p. Hilarii, naszej 93-letniej bohaterce, która zechciała podzielić się swoją historią wyruszając z nami w tę niesamowitą podróż (naprawdę wszędzie z nami chodziła!).